Tych piłkarzy powinien sprawdzić Michał Probierz. Trenerze, chcemy więcej świeżości
Już niebawem dowiemy się, jakich zawodników powoła Michał Probierz na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Z tej okazji liczymy, że wśród jego wybrańców znajdzie się kilka nowych twarzy. Jest bowiem liczne grono zawodników, których chętnie zobaczylibyśmy w akcji zamiast starych, zgranych już nazwisk, które w dodatku od dłuższego czasu nie wnoszą nic wartościowego do zespołu. Kogo powinien sprawdzić nowy selekcjoner?
Tych zawodników powinien sprawdzić Michał Probierz
1. Mateusz Bogusz
Ilu mamy naprawdę kreatywnych rozgrywających w reprezentacji Polski? Dwóch. Piotr Zieliński daje sobie radę, aczkolwiek ostatnio rzadko miał z kim grać. Sebastian Szymański z kolei nie pokazuje nawet ćwierci z tego, jak świetnie spisuje się w Fenerbahce. Dlatego właśnie powinniśmy poszukać alternatywy dla obu i zwrócić się w kierunku amerykańskim. Za oceanem świetnie spisuje się bowiem Mateusz Bogusz.
Katarzyna Przepiórka, specjalistka od tamtejszej ligi przekonuje, że ofensywny pomocnik zdecydowanie zasługuje na szansę w seniorskiej kadrze.
– Bogusz był stopniowo wprowadzany do pierwszego składu, bez ciążącej na nim presji. To zdecydowanie się opłaciło i szybko okazało się, że Bogusz to nie tylko doskonały zmiennik, ale świetnie radzi sobie też w pierwszym składzie. Najbardziej ceni się jego uniwersalność. W LAFC jest wykorzystywany nie tylko jako ofensywny pomocnik, ale również skrzydłowy czy fałszywy napastnik. 22-latek nie boi podejmować się trudnych decyzji, co w tym sezonie zaowocowało między innymi pięknymi trafieniami z dystansu. Przy przebudowie polskiej kadry powinien dostać szansę na udowodnienie swojej wartości – słyszymy.
2. Karol Struski
Tak, wiemy, ten chłopak występuje w lidze cypryjskiej, aczkolwiek mówimy o Arisie Limassol, czyli jednak mistrzu kraju i drużynie występującej w Lidze Europy, której Polak jest ważnym ogniwem. Przykładamy więc jego drużynie i jemu samemu mniej więcej taką samą wagę, co każdemu wyróżniającemu się piłkarzowi z Ekstraklasy. A że jakościowych zmienników dla Piotra Zielińskiego czy Sebastiana Szymańskiego brakuje, to Karol Struski naturalnie zwrócił naszą uwagę.
Jak mu idzie na Cyprze? Oddajemy głos człowiekowi, który regularnie śledzi jego zmagania. Tomasz Hatta z serwisu igol.pl jest przekonany, iż pomocnik jest już nawet gotowy na transfer do silniejszej ligi.
– Pod wodzą trenera Szpilewskiego młody pomocnik zaczął się świetnie rozwijać i stał się kluczową postacią Arisu w środku pola. Jego atuty? Dużo pokazuje się do gry, wręcz prosząc o podanie. Świetnie gra na jeden kontakt, potrafiąc tym sposobem uruchamiać zawodników ofensywnych. Podstawą u niego jest gra do przodu i jeśli ma trochę czasu, posyła ładne piłki między obrońców rywala. Nie widać u niego nerwowości jak dostaje podanie w tłoku, o tym warto też wspomnieć – wytłumaczył nam ekspert.
3. Jakub Piotrowski
Pomocnik Łudogorca Razgrad raz już pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski w 2022 roku, lecz szansy na występ nie otrzymał. Od dłuższego czasu jednak daje solidne argumenty, by to się zmieniło. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by go sprawdzić, skoro od dłuższego czasu inne opcje w środku pola zawodzą – szczególnie Karol Linetty. Po 47 zmarnowanych okazjach wolelibyśmy obejrzeć pierwszą dla Jakuba Piorowskiego.
Zwłaszcza że ten znakomicie radzi sobie w zespole z Bułgarii – i estetycznie, i jakościowo, i w statystykach. Chodź nie gra on na „dziesiątce”, lecz znacznie głębiej, w minionym sezonie zdobył 3 bramki i zaliczył 7 asyst w 30 występach, teraz z kolei ma już na koncie po 2 trafienia i ostatnie podania w 8 meczach ligowych. Do tego dobrze radzi sobie w Europie, a skoro tak, to znaczy, że prezentuje poziom godny powołania do seniorskiej kadry.
Jakub Piotrowski prawdopodobnie nie będzie zbawicielem Biało-Czerwonych, ale wierzymy, że byłby w stanie dać jej coś, co nie udawało się ani Grzegorzowi Krychowiakowi, ani Karolowi Linettemu, ani paru innym kandydatom. Coś, co był domeną Jakuba Modera, a mianowicie – płynność gry. Nie chodzi tu nawet o jakąś elegancję, ale sprawne transportowanie piłki z obrony do ataku czy lepsze wykorzystywanie fazy przejściowej z obrony do ataku.
4. Kamil Piątkowski
Środkowy obrońca zdołał już zadebiutować w reprezentacji Polski, kiedy prowadził ją Paulo Sousa. Zaliczył wtedy trzy występy, choć akurat w takich starciach, których ciężar gatunkowy był jednak żaden – z Andorą i San Marino o punkty, a z Rosją towarzysko. Potem jego kariera klubowa i reprezentacyjna wyraźnie wyhamowała.
Wydaje się, że gdyby nie problemy zdrowotne, Kamil Piątkowski rozwijałby się znacznie szybciej, ale cóż poradzić. Teraz należy trzymać kciuki, by na stałe przebił się do wyjściowej jedenastki w Red Bullu Salzburg, co nie będzie łatwe. Choć z drugiej strony jakiś plan na niego w Austrii muszą mieć, skoro Polakowi nie pozwolono odejść z drużyny w minionym okienku transferowym.
Liczymy więc, że w najbliższym czasie wychowanek Zagłębia Lubin zacznie grać częściej, ponieważ – stricte teoretycznie – jest obrońcą o charakterystyce, której bardzo potrzebujemy. Szczególnie, jeśli chcemy grać trójką z tyłu. Kamil Piątkowski jest silny, ale dynamiczny, piłka przy nodze mu nie przeszkadza. Może więc być przydatny w rozegraniu i jednocześnie odpowiednio zabezpieczać tyły, gdy zajdzie potrzeba. Potrzebujemy tak wszechstronnych i nowocześnie usposobionych stoperów. Żeby jeszcze tylko 23-latek regularnie grał w Austrii…
5. Szymon Włodarczyk/Adrian Benedyczak
Trochę naginamy zasady, biorąc dwóch piłkarzy do jednego podpunktu, ale to dlatego, że akurat wśród napastników jakiejś wyjątkowej biedy nie mamy. Oczywiście pamiętamy, że ostatnimi czasy w reprezentacji Polski zawodził i Robert Lewandowski, i Arkadiusz Milik, i nawet Karol Świderski, aczkolwiek wspomniana trójca na razie wydaje się nie do ruszenia.
Tak naprawdę więc szukamy głębokiej alternatywy, bo wcale nie jest powiedziane, że za chwilę na przykład napastnik Juventusu nie dozna kontuzji, a ma do tego skłonności. W perspektywie roku możliwe jest też zakończenie reprezentacyjnej kariery przez kapitana naszej kadry i co wtedy? Lepiej wyprzedzać fakty i już teraz szukać kogoś, kto w razie czego byłby w stanie wpisać się na listę strzelców częściej niż raz na ruski rok i przy okazji nie nazywa się Krzysztof Piątek. Jemu w obecnej formie należy kategorycznie podziękować.
W związku z tym patrzymy na dwóch młodszych zawodników, będących jeszcze na dorobku. Adrian Benedyczak gra aktualnie w Serie B, Szymon Włodarczyk natomiast w Austrii. Ten pierwszy w Parmie aspirującej do awansu uzbierał 5 trafień w 8 spotkaniach, drugi 7 w 14 starciach i do tego pokazuje się w Lidze Europy (choć akurat w niej jeszcze nie trafił do siatki). Jeśli więc mamy szykować na przyszłość, to powołanie 22-latka lub 20-latka – a obaj są w formie – zdaje się mieć więcej sensu niż stawianie na kogoś znacznie starszego i mniej skutecznego.
6. Kamil Grabara
Dość oczywisty typ, ale gdzieś z tyłu głowy mamy to, iż po Euro 2024 (lub przed nim, jeśli na nie nie awansujemy) Wojciech Szczęsny powie „dziękuję” w kontekście dalszej gry w reprezentacji Polski. W związku z tym dobrze byłoby sprawdzić, kto w niedalekiej przyszłości mógłby wejść w jego buty.
A że ostatnio równolegle toczyła się dyskusja o braku osobowości i silnych charakterów w drużynie, to Kamil Grabara wygląda na idealnego kandydata, by zapełnić obie luki. Ma mnóstwo charyzmy, jest pewny siebie, nie pęka pod naporem krytyki, a do tego po prostu bardzo dobrze spisuje się w Kopenhadze pod względem sportowym. Idealny kandydat, by obecnie być „dwójką”, a w nieco dalszej perspektywie „jedynką”.
7. Tymoteusz Puchacz
Najbardziej sprawdzony ze wszystkich wymienionych w tym tekście zawodników, wszak ma już na koncie 12 występów, przy czym ostatni zaliczył ponad rok temu przeciwko Belgii. Przegraliśmy wówczas 1:6, a wychowanek Lecha Poznań wypadł wówczas fatalnie. Przez 12 miesięcy jego sytuacja zmieniła się jednak diametralnie i dlatego zasługuje na kolejną szansę.
Lewy obrońca lub wahadłowy poprawił się przede wszystkim pod kątem sportowym, choć pamiętamy, iż występuje jedynie w 2. Bundeslidze. Ale czy to gorsza liga niż pierwsza austriacka lub Serie B? Bez przesady. Nie mamy podstaw, by wybrzydzać, więc jeśli ktoś naprawdę dobrze prezentuje się na niemieckim zapleczu, chwalą go tamtejsze media, a do tego gra się regularnie – to już jest asumpt, by zasłużyć na powrót do kadry.
Tym bardziej, że i w przypadku Tymoteusza Puchacza mówimy o zestawie cech, jakimi nie wszyscy mogą się pochwalić. Nawet gdy grał beznadziejnie, jednego nie dało mu się zarzucić – braku chęci. Przy ogólnym zblazowaniu panującym ostatnio w reprezentacji Polski jego wrodzony i zaraźliwy ekstrawertyzm mogą okazać się pomocne równie mocno co stricte boiskowe umiejętności.